Beskid Gilowice - Rekord Bielsko-Biała 2:2 (2:2)Ulewny remis
Gilowice. 3 maja 2005 godz.16.00
LKS Beskid Gilowice – BTS Rekord 2:2 (2:2)
Strzelcy bramek :
1:0 Paweł Micor 2 min.
2:0 Maksymilian Pilarz 10 min.
2:1 Artur Ulanowski 16 min.
2:2 Piotr Szymura 43 min.
Rekord: Marcin Niedziółka - Przemysław Brutkowski, £ukasz Stawinoga, Rafał Fotek, Mariusz Małecki, Marek Klimont (od 75 min. Przemysław Godzwon), Maciej Byrski, Tomasz Duleba, Piotr Szymura, Piotr Bubec, Artur Ulanowski (od 85 min. Rafał Chudzik)..
Mecz rozpoczął się bardzo pechowo dla rekordzistów. Już podczas pierwszej interwencji Marcina Niedziółki w 2 min. gry bramkarz gości tak niefortunnie odbił śliską piłkę po rzucie wolnym, iż przejął ją napastnik gospodarzy i spokojnie umieścił w siatce. Goście odpowiedzieli w 5 min. akcją Piotra Bubca i Artura Ulanowskiego, których powstrzymał dopiero ostatni obrońca gilowiczan. W 10 min. było już jednak 2:0 dla Beskidu. Po kolejnym rzucie wolnym – które sędzia meczu z podziwem godnym lepszej sprawy dyktował dla gospodarzy – napastnik Beskidu uprzedził rosłych obrońców rekordzistów i strzelił głową nie do obrony z 8 m. Wtedy dopiero zawodnicy gości zabrali się ostro do pracy. W 15 min. strzał Przemysława Brutkowskiego z około 20 m minimalnie przeszedł obok bramki Beskidu. W minutę później kontaktowego gola zdobył Artur Ulanowski, którego wypatrzył w polu karnym Maciej Byrski. Napastnik gości po otrzymaniu piłki ruszył z nią ostro do przodu i nie dał szans bramkarzowi Beskidu. Wymiana ciosów w strugach burzowego deszczu trwała przez kolejne minuty pierwszej połowy. W 18 i 20 min. przed utratą goli ratowała Marcina Niedziółkę jedynie poprzeczka. Tymczasem jednak więcej zimnej krwi od zawodników gospodarzy zachował pod bramką rywali Piotr Szymura. W 43 min. Artur Ulanowski po pięknym zwodzie uciekł obrońcy gospodarzy i dokładnie zacentrował do pomocnika Rekordu. Piotr Szymura spokojnie przyjął piłkę i precyzyjnym, płaskim strzałem z 14 m w „długi róg” bramki wyrównał stan meczu na 2:2.
W drugiej części gry nie było już tak wielu dogodnych sytuacji do strzelenia goli. Obie drużyny straciły sporo energii, walcząc w ulewie na grząskim boisku i w drugiej odsłonie grały dość ostrożnie, nie angażując wszystkich możliwych sił podczas kontr i ataków. Dlatego najbardziej emocjonujące chwile przeżywali kibice po stałych fragmentach gry, których zresztą było sporo. Kilka szans na zmianę rezultatu miał Piotr Bubec.
Losy meczu mogli zmienić również Artur Ulanowski i Maciej Byrski, ale nie trafili odpowiednio w piłkę na śliskiej trawie. Lepszym technicznie gościom trudno było rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, gdyż nie pozwalały na to warunki. Gdyby spotkanie odbywało się na takiej nawierzchni, jak w Chybiu, niewątpliwie rekordziści mieliby znacznie więcej szans na trzy punkty.
dodał: Jan Picheta 3-05-2005 |